Rozdział III.
KAPITAŁ FINANSOWY I OLIGARCHIA FINANSOWA

«Wciąż wzrastająca część kapitału przemysłowego - pisze Hilferding - nie należy do tych przemysłowców, którzy go używają. Prawo rozporządzania kapitałem otrzymują oni wyłącznie za pośrednictwem banku, który w stosunku do nich reprezentuje właścicieli tego kapitału. Z drugiej strony, bank musi wciąż wzrastającą część swoich kapitałów lokować w przemyśle. Wskutek tego staje się on w coraz większym stopniu kapitalistą przemysłowym. Taki kapitał bankowy - zatem kapitał w formie pieniężnej - który w ten sposób w rzeczywistości przeistacza się w kapitał przemysłowy, nazywam kapitałem finansowym». «Kapitał finansowy zatem - to kapitał znajdujący się w rozporządzeniu banków i stosowany przez przemysłowców»[50].

Określenie to jest niepełne o tyle, że brak w nim wskazania na jeden z najważniejszych momentów, mianowicie: na wzrost koncentracji produkcji i kapitału w tak silnym stopniu, że koncentracja prowadzi i doprowadziła do monopolu. Ale w całym wykładzie Hilferdinga w ogóle, w szczególności zaś w obu rozdziałach poprzedzających rozdział, z którego wzięte jest to określenie, podkreśla się rolę monopolów kapitalistycznych.

Koncentracja produkcji; monopole wyrastające z tej koncentracji; zlewanie się albo zrastanie banków z przemysłem - oto historia powstania kapitału finansowego i treść tego pojęcia.

Teraz musimy przejść do opisu, jak «gospodarowanie» monopolów kapitalistycznych w ogólnych warunkach produkcji towarowej i własności prywatnej nieuchronnie staje się panowaniem oligarchii finansowej. Zaznaczamy, że przedstawiciele niemieckiej nauki burżuazyjnej - a zresztą nie tylko niemieckiej - jak Riesser, Schulze-Gaevernitz, Liefmann i inni, są wszyscy bez wyjątku apologetami imperializmu i kapitału finansowego. Nie demaskują oni, lecz zacierają i upiększają «mechanikę» tworzenia się oligarchii, jej metody, rozmiary jej dochodów, «bezgrzesznych i grzesznych», jej stosunki z parlamentami itp., itd. Wykręcają się od «przeklętych zagadnień» za pomocą napuszonych, mglistych frazesów, odwoływania się do «poczucia odpowiedzialności dyrektorów banków, wychwalania «poczucia obowiązku» urzędników pruskich, poważnego rozpatrywania szczegółów zupełnie niepoważnych projektów ustaw o «nadzorze», «reglamentacji» za pomocą teoretycznych koszałek opałek w rodzaju np. następującego «naukowego» określenia, do którego dogadał się profesor Liefmann: «... handel jest to działalność przemysłowa, skierowana ku zbieraniu dóbr, przechowywaniu ich i oddawaniu do rozporządzenia»[51] Wynika stąd, że handel istniał u ludzi pierwotnych, którzy nie znali jeszcze wymiany, i że będzie również w społeczeństwie socjalistycznym!

Ale potworne fakty, dotyczące potwornego panowania oligarchii finansowej, tak biją w oczy, że we wszystkich krajach kapitalistycznych: i w Ameryce, i we Francji, i w Niemczech, powstała literatura stojąca na stanowisku burżuazyjnym i dająca jednakże mniej więcej prawdziwy obraz i - mieszczańską, rozumie się - krytykę oligarchii finansowej.

Na naczelnym miejscu należy postawić ten «system udziałów», o którym kilka słów powiedziałem już wyżej. Oto, jak opisuje istotę rzeczy ekonomista niemiecki Heymann, który bodaj wcześniej niż inni zwrócił nań uwagę:

«Kierownik kontroluje podstawowe towarzystwo («towarzystwo-macierz» - dosłownie); to zaś z kolei panuje nad zależnymi od niego towarzystwami («towarzystwami-córkami»), te ostatnie - nad «towarzystwami-wnukami» itd. W ten sposób można posiadając niezbyt wielki kapitał panować nad olbrzymimi dziedzinami produkcji. W rzeczy samej, jeżeli dość jest posiadać 50% kapitału, aby móc kontrolować towarzystwo akcyjne, to wystarcza, żeby kierownik posiadał zaledwie 1 milion, aby miał możność kontrolować 8 milionów kapitału «towarzystw-wnuków». Jeżeli zaś ten «splot» sięga dalej, to z 1 milionem można kontrolować 16 mln, 32 mln itd.»[52]

W rzeczywistości doświadczenie wykazuje, że dość posiadać 40% akcji, ażeby rozporządzać sprawami towarzystwa akcyjnego[53], albowiem pewna część rozproszonych, drobnych akcjonariuszów w praktyce nie ma żadnej możności brania udziału w zebraniach ogólnych itd. «Demokratyzacja» posiadania akcji, od której burżuazyjni sofiści i oportunistyczni «też-socjaldemokraci» oczekują (albo zapewniają, że oczekują) «demokratyzacji kapitału», wzmożenia roli i znaczenia drobnej produkcji itp., w rzeczywistości jest jednym ze sposobów wzmożenia potęgi oligarchii finansowej. Dlatego też, m. in., w bardziej postępowych albo starszych i «bardziej doświadczonych» krajach kapitalistycznych ustawodawstwo pozwala na emitowanie drobniejszych akcji. W Niemczech prawo nie pozwala na akcje mniejsze niż na sumę 1000 marek i niemieccy magnaci finansowi z zazdrością spoglądają na Anglię, gdzie prawo pozwala na akcje nawet po 1 funcie szterlingów (20 marek, około 10 rubli). Siemens, jeden z największych przemysłowców i «królów finansowych Niemiec, oświadczył w Reichstagu dn. 7 czerwca r. 1900, że «akcja wysokości 1 funta szterl. jest podstawą brytyjskiego imperializmu»[54]. Kupiec ten, widać, głębiej, bardziej «po marksistowsku» rozumie, co to jest imperializm, niż pewien nieprzyzwoity pisarz, który jest uważany za twórcę marksizmu rosyjskiego i który mniema, że imperializm jest szpetną właściwością jednego z narodów...

Ale «system udziałów» nie tylko służy do olbrzymiego zwiększenia władzy monopolistów, pozwala on prócz tego na bezkarne uprawianie wszelkich ciemnych i brudnych interesów i na obdzieranie publiczności, albowiem kierownicy «towarzystwa-macierzy» formalnie, według prawa, nie odpowiadają za «towarzystwo-córkę», które uważane jest za «samodzielne» i przez które można wszystko «prze-prowadzić». Oto przykład, zapożyczony przez nas z majowego zeszytu niemieckiego pisma «Die Bank» z r. 1914:

« «Towarzystwo akcyjne stali sprężynowej» w Kassel uważane było kilka lat temu za jedno z najbardziej dochodowych przedsiębiorstw Niemiec. Złe zarządzanie doprowadziło do tego, że dywidendy spadły z 15% do 0%. Jak się okazało, zarząd bez wiedzy akcjonariuszy udzielił pożyczki w sumie 6 mln marek jednemu z «towarzystw-córek», «Hassia», którego kapitał nominalny wynosił zaledwie kilkaset tysięcy marek. O tej pożyczce, która prawie trzykrotnie przewyższa kapitał akcyjny «towarzystwa-macierzy», nie było żadnej wzmianki w bilansach tego ostatniego; pod względem prawnym przemilczenie takie było zupełnie legalne i mogło trwać całe dwa lata, albowiem żaden paragraf ustawodawstwa handlowego nie był wskutek tego naruszony. Przewodniczący rady nadzorczej, który jako osoba odpowiedzialna podpisywał fałszywe bilanse, był i pozostaje w dalszym ciągu przewodniczącym izby handlowej w Kassel. Akcjonariusze dowiedzieli się o tej pożyczce, udzielonej towarzystwu «Hassia», dopiero potem, kiedy pożyczka już dawno okazała się «omyłką»» ... (wyraz ten autor powinien by był wziąć w cudzysłów) ... « i kiedy akcje «stali sprężynowej» wskutek tego, że wtajemniczeni zaczęli się ich pozbywać, spadły w cenie mniej więcej o 100%...

...Ten typowy przykład ekwilibrystyki z bilansami, najzwyklejszej w towarzystwach akcyjnych, tłumaczy nam, dlaczego zarządy towarzystw akcyjnych daleko łatwiej puszczają się na ryzykowne interesy niż przedsiębiorcy prywatni. Najnowsza technika układania bilansów nie tylko daje im możność ukrywania ryzykownych interesów przed średnim akcjonariuszem, ale pozwala również głównym osobom zainteresowanym zrzucać z siebie odpowiedzialność za pomocą sprzedaży we właściwym czasie akcji, w razie nieudania się eksperymentu, podczas gdy prywatny przedsiębiorca własną skórą odpowiada za wszystko, co robi...

Bilansy wielu towarzystw akcyjnych podobne są do tych znanych w wiekach średnich palimpsestów, z których trzeba było wprzód zetrzeć to, co było na nich napisane, żeby odsłonić znajdujące się pod spodem znaki wyrażające rzeczywistą treść rękopisu» palimpsest - pergamin, na którym pierwotny rękopis został zatarty, a na tym miejscu napisano co innego)

Najprostszy i dlatego najczęściej używany środek uczynienia bilansów nieprzejrzystymi polega na podziale jednolitego przedsiębiorstwa na kilka części za pomocą zakładania «towarzystw-córek» albo za pomocą ich przyłączania. Korzyści z tego systemu z punktu widzenia rozmaitych celów - legalnych i nielegalnych - są tak oczywiste, że obecnie za wyjątek wprost uważać należy wielkie towarzystwa, które tego systemu nie przyjęły»[55].

Jako przykład wielkiego i monopolistycznego towarzystwa, które w najszerszym zakresie ucieka się do tego systemu, autor wymienia słynne «Powszechne Towarzystwo Elektryczności (AEG - pomówimy jeszcze o nim niżej). W r. 1912 uważano, że towarzystwo to bierze udział w 175-200 towarzystwach panując, rozumie się, nad nimi i ogarniając ogółem kapitał około półtora miliarda marek[56].

Wszelkie prawidła kontroli, ogłaszania bilansów, opracowania dla nich określonego schematu, ustalania nadzoru itp., czym zajmują uwagę publiczności mający dobre zamiary - czyli mający dobre zamiary bronienia i upiększania kapitalizmu - profesorowie i urzędnicy, nie mogą tu mieć żadnego znaczenia. Albowiem własność prywatna jest święta i nikomu nie można, zabronić kupować, sprzedawać, zamieniać akcje, zastawiać je itd.

O tym, jakie rozmiary osiągnął «system udziałów» w rosyjskich wielkich bankach, można sądzić z danych, przytoczonych przez E. Agahda, który w ciągu 15 lat pracował jako urzędnik w banku rosyjsko-chińskim i w maju r. 1914 ogłosił pracę pod niezupełnie ścisłym tytułem «Wielkie banki a rynek światowy»[57]. Autor dzieli wielkie banki rosyjskie na dwie podstawowe grupy: a) funkcjonujące przy pomocy «systemu udziałów» i b) «niezależne», rozumiejąc jednak dowolnie «niezależność» jako niezależność od banków zagranicznych; pierwszą grupę autor dzieli na trzy podgrupy: 1) udział niemiecki, 2) angielski i 3) francuski, mając na myśli «udział» i panowanie największych banków zagranicznych odnośnej narodowości. Kapitały banków autor dzieli na lokowane «produkcyjnie» (w handlu i przemyśle) i lokowane «spekulacyjnie» (w operacjach giełdowych i finansowych), sądząc z właściwego sobie drobnomieszczańsko-reformistycznego punktu widzenia, jakoby można było przy zachowaniu kapitalizmu oddzielić pierwszy rodzaj lokaty od drugiego i usunąć drugi rodzaj.

Dane autora są następujące:

Aktywa banków (według sprawozdań za październik - listopad 1913 r.) w mln rb

Grupy banków rosyjskich

Kapitały lokowane

produkcyjnie spekulacyjnie ogółem
a) 1. 4 banki: „Syberyjski Handlowy”, „Rosyjski”, „Międzynarodowy”, „Dyskontowy” 413,7 859,1 1272,8
2. 2 banki: „Handlowo-Przemysłowy” i „Rosyjsko-Angielski” 239,3 169,1 408,4
3. 5 banków: „Rosyjsko-Azjatycki”, „Bank Prywatny”, „Azowsko-Doński”, „Union-Moskiewski”, „Rosyjsko-Francuski Handlowy” 711,8 661,2 1373,0

(11 banków) Razem a=

1364,8 1689,4 3054,2
b) 8 banków: „Moskiewski Kupiecki”, „Wołżsko-Kamski”, „Junker i Ska”, „S.-Petersburski Handlowy” (b.Wawelberga), „Moskiewski” (b.Riabuszyńskiego), „Moskiewski-Dyskontowy”, „Moskiewski Handlowy” i „Moskiewski Prywatny” 504,2 391,1 895,3

(19 banków) Ogółem:

1869,0 2080,5 3949,5

Według tych danych z 4 prawie miliardów rubli, stanowiących «czynny» kapitał wielkich banków, z górą 3/4, przeszło 3 miliardy, przypada na banki, które stanowią w istocie rzeczy «towarzystwa-córki» banków zagranicznych, przede wszystkim paryskich (słynne trio bankowe: «Związek Paryski»: «Bank Paryski i Holenderski»; «Towarzystwo Generalne») i berlińskich (zwłaszcza «Niemiecki» i «Towarzystwo Dyskontowe»). Dwa największe banki rosyjskie, «Rosyjski» («Rosyjski Bank dla Handlu Zagranicznego») i «Międzynarodowy» («S.-Petersburski Międzynarodowy Bank Handlowy») zwiększyły swe kapitały od r. 1906 do 1912 z 44 mln rb do 98 mln, a rezerwy - z 15 do 39 mln, «operując w 3/4 kapitałami niemieckimi»; pierwszy z tych banków należy do «koncernu» berlińskiego «Banku Niemieckiego», drugi - do koncernu berlińskiego «Towarzystwa Dyskontowego». Poczciwy Agahd jest do głębi oburzony tym, że banki berlińskie mają w swych rękach większość akcji i że dlatego akcjonariusze rosyjscy są bezsilni. I rozumie się, kraj wywożący kapitał zbiera śmietankę: np. berliński «Bank Niemiecki», wprowadzając w Berlinie akcje «Syberyjskiego Banku Handlowego», trzymał je w ciągu roku w swoim portfelu, następnie zaś sprzedał po kursie 193 za 100, czyli prawie dwa razy drożej, «zarabiając» około 6 mln rb zysku, który Hilferding nazwał «zyskiem założycielskim».

Całą «potęgę» petersburskich największych banków autor ocenia na 8.235 mln rb, prawie 8 1/4 miliarda, przy czym «udział», a raczej panowanie banków zagranicznych, dzieli w sposób następujący: banki francuskie - 55 %; angielskie - 10%; niemieckie - 35%. Z tej sumy 8.235 mln kapitału czynnego - 3.687 mln, czyli przeszło 40%, przypada, według obliczeń autora, na syndykaty: Produgol[58], Prodameta[59] syndykaty przemysłu naftowego, metalowego i cementowego. Tak więc zlanie się banków z kapitałem przemysłowym w związku z powstaniem monopolów kapitalistycznych zrobiło również i w Rosji olbrzymi krok naprzód.

Kapitał finansowy, skoncentrowany w tych samych rękach i korzystający z faktycznego monopolu, ciągnie ogromne i wciąż wzrastające zyski z założycielstwa, z emisji papierów wartościowych, z pożyczek państwowych itp., utrwalając panowanie oligarchii finansowej, nakładając na całe społeczeństwo haracz na rzecz monopolistów. Oto jeden z niezliczonych przykładów «gospodarowania» trustów amerykańskich, przytoczony przez Hilferdinga: w r. 1887 Havemeyer założył trust cukrowy za pomocą zlania 15 drobnych kompanii, których wspólny kapitał wynosił 6 1/2 mln dolarów. Kapitał zaś trustu został, według wyrażenia amerykańskiego, «rozwodniony» i określony na 50 mln dolarów. «Przekapitalizowanie» było obliczone na przyszłe zyski monopolowe, tak samo jak trust stalowy w tej samej Ameryce liczy na przyszłe zyski monopolowe skupując coraz więcej obszarów zawierających rudę żelazną. I rzeczywiście, trust cukrowy ustalił ceny monopolowe i otrzymał takie dochody, że mógł płacić po 10% dywidendy od kapitału siedmiokrotnie «rozwodnionego», czyli prawie 70% od kapitału rzeczywiście wniesionego przy zakładaniu trustu! W r. 1909 kapitał trustu wynosił 90 mln dolarów. W ciągu 22 lat przeszło dziesięciokrotne zwiększenie kapitału.

We Francji panowanie «oligarchii finansowej» («Przeciw oligarchii finansowej we Francji» - tytuł znanej książki Lysisa, której piąte wydanie wyszło w r. 1908) przybrało tylko nieco zmienioną formę. Cztery największe banki korzystają nie ze względnego, lecz z «absolutnego monopolu» przy emisji papierów wartościowych. Faktycznie jest to «trust wielkich banków». A monopol zapewnia monopolowe zyski z emisji. Przy pożyczkach kraj zaciągający pożyczkę otrzymuje zazwyczaj nie więcej niż 90°/o całej sumy; 10% przypada bankom i innym pośrednikom. Zysk banków z pożyczki rosyjsko-chińskiej w sumie 400 mln franków wynosił 8%, z rosyjskiej (r. 1904) wysokości 800 mln franków - 10%, z marokańskiej (r. 1904) wysokości 62 1/2 mln - 18 3/4 %. Kapitalizm, który rozpoczął swój rozwój od drobnego kapitału lichwiarskiego, kończy ten rozwój olbrzymim kapitałem lichwiarskim. «Francuzi - to lichwiarze Europy», powiada Lysis. Wszystkie warunki życia ekonomicznego ulegają głębokiej zmianie wskutek tego przeistoczenia się kapitalizmu. Przy zastoju ludności, przemysłu, handlu, transportu morskiego «kraj» może się bogacić z lichwy. «Pięćdziesiąt osób, reprezentując kapitał w wysokości 8 mln franków, może rozporządzać dwoma miliardami w czterech bankach». Znany już nam system «udziałów» prowadzi do tych samych skutków: jeden z największych banków, «Towarzystwo Generalne» («Societe Generale»), emituje 64.000 obligacji «towarzystwa-córki» «Rafinerie w Egipcie». Kurs emisji wynosi 150%, czyli bank zarabia 50 kop. od rubla. Okazało się, że dywidendy tego towarzystwa były fikcyjne, «publiczność» straciła od 90 do 100 mln franków; jeden z dyrektorów «Towarzystwa Generalnego» był członkiem zarządu «Rafineri». Nic więc dziwnego, że autor zmuszony jest wysnuć wniosek: «republika francuska jest to monarchia finansowa»; «całkowite panowanie oligarchii finansowej; panuje ona i nad prasą, i nad rządem»[60].

Wyjątkowo wysoka zyskowność emisji papierów wartościowych, jako jednej z głównych operacji kapitału finansowego, odgrywa bardzo ważną rolę w rozwoju i utrwaleniu oligarchii finansowej. «Wewnątrz kraju nie ma ani jednego interesu, który by dawał choć w przybliżeniu tak wysoki zysk, jak pośredniczenie przy emisji pożyczek zagranicznych» - mówi niemieckie pismo «Die Bank»[61].

«Nie ma ani jednej operacji bankowej, która by przynosiła taki wysoki zysk jak emisja». Według danych «Ekonomisty Niemieckiego» zysk z emisji papierów przedsiębiorstw przemysłowych wynosił średnio w roku:

1895 - 38,6%

1898 - 67,7%

1896 - 36,1%

1899 - 66,9%

1897 - 66,7%

1900 - 55,2%

«W przeciągu dziesięciu lat, 1891-1900, na emisji niemieckich papierów przemysłowych «zarobiono» przeszło jeden miliard»[62].

Jeżeli w czasie ożywienia w przemyśle zyski kapitału finansowego są niezmiernie wielkie, to w czasie upadku giną przedsiębiorstwa drobne i słabe, wielkie zaś banki «biorą udział» w skupywaniu ich tanim kosztem albo w zyskownych «uzdrawianiach» i «reorganizacjach». Przy «uzdrawianiu» przedsiębiorstw, przynoszących straty, «kapitał akcyjny obniża się, tj. dochód rozkłada się na mniejszy kapitał i w przyszłości liczy się już tylko od niego. Albo też, jeżeli dochodowość zmniejszyła się do zera, przyciąga się nowy kapitał, który w połączeniu z mniej dochodowym starym teraz będzie dawał już dochód dostateczny. Mówiąc nawiasem - dodaje Hilferding - wszystkie te uzdrawiania i reorganizacje mają dwojakie znaczenie dla banków: po pierwsze, jako zyskowna operacja, i po drugie, jako dogodna okazja do uzależnienia od siebie znajdujących się w potrzebie towarzystw»[63].

Oto przykład: Górniczo-przemysłowe towarzystwo akcyjne «Union» w Dortmundzie zostało założone w r. 1872. Emitowano kapitał akcyjny wysokości prawie 40 milionów marek i kurs podniósł się do 170°/o, kiedy w pierwszym roku otrzymano 12% dywidendy. Kapitał finansowy zebrał śmietankę zarobiwszy drobnostkę, jakichś tam 28 milionów. Przy zakładaniu tego towarzystwa główną rolę odgrywał ten sam wielki bank niemiecki «Towarzystwo Dyskontowe», który szczęśliwie osiągnął 300 milionów marek kapitału. Następnie dywidendy «Unionu» spadają do zera. Akcjonariusze muszą godzić się na «skreślenie» kapitału, czyli na stratę jego części, żeby nie stracić wszystkiego. I oto w wyniku szeregu «uzdrowień» z ksiąg towarzystwa «Union» w ciągu 30 lat znika przeszło 73 miliony marek. «Obecnie pierwotni akcjonariusze tego towarzystwa mają w rękach zaledwie 5% nominalnej wartości swych akcji»[64] - a na każdym «uzdrawianiu» banki «zarabiały» w dalszym ciągu.

Szczególnie zyskowną operacją kapitału finansowego jest także spekulowanie placami w okolicach szybko rosnących wielkich miast. Monopol banków zlewa się tu z monopolem renty gruntowej i z monopolem dróg komunikacji, albowiem wzrost cen na place, możność korzystnej ich sprzedaży częściami itd. zależy przede wszystkim od dobrej komunikacji z centrum miasta, a te drogi komunikacji są w rękach wielkich towarzystw, związanych systemem udziałów i podziałem miejsc dyrektorskich z tymi samymi bankami. Otrzymujemy to, co pisarz niemiecki L. Eschwege, współpracownik pisma «Die Bank», który specjalnie badał operacje handlu placami, ich zastawiania itd., nazwał «bagnem»: szalona spekulacja placami podmiejskimi, krachy firm budowlanych w rodzaju berlińskiej firmy «Boswau i Knauer», która zgarnęła do 100 mln marek za pośrednictwem «wielce solidnego i potężnego» «Banku Niemieckiego» («Deutsche Bank»), który, rozumie się, działał według systemu «udziałów», czyli skrycie, za plecami, i wykręcił się straciwszy «zaledwie» 12 mln marek - następnie ruina drobnych przedsiębiorców i robotników, którzy nic nie otrzymywali od oszukańczych firm budowlanych, złodziejskie geszefty z berlińską «uczciwą» policją i administracją, w celu zagarnięcia w swe ręce wydawania informacji o placach i zezwoleń rady miejskiej na wznoszenie budowli itp., itd.[65]

«Amerykańskie obyczaje», z powodu których tak obłudnie wznoszą oczy ku niebu europejscy profesorowie i poczciwi bourgeois, stały się w epoce kapitału finansowego obyczajami literalnie każdego wielkiego miasta w każdym kraju.

W Berlinie na początku r. 1914 mówiono, że ma powstać «trust transportowy», czyli «wspólność interesów» trzech berlińskich przedsiębiorstw transportowych: miejskiej kolei elektrycznej, towarzystwa tramwajów i towarzystwa omnibusów. «Że podobny zamiar istnieje, wiemy o tym - pisało pismo «Die Bank» - od czasu, kiedy stało się wiadome, ze większość akcji towarzystwa omnibusów przeszła w ręce dwóch innych towarzystw transportowych... Można najzupełniej wierzyć osobom zmierzającym do takiego celu, że za pomocą jednolitego regulowania transportu spodziewają się otrzymać oszczędności, których część koniec końcem mogłaby się dostać publiczności. Ale sprawa komplikuje się przez to, że poza tym tworzącym się trustem transportowym stoją banki, które jeśli zechcą, mogą podporządkować zmonopolizowane przez siebie drogi komunikacji interesom swego handlu placami. Ażeby się przekonać, jak naturalne jest takie przypuszczenie, dość przypomnieć sobie, że już przy zakładaniu towarzystwa miejskiej kolei elektrycznej wchodziły w grę interesy tego wielkiego banku, który popierał jego założenie. A mianowicie: interesy tego przedsiębiorstwa transportowego splatały się z interesami handlu placami. Rzecz polega na tym, że wschodnia linia tej drogi miała przechodzić przez te place, które potem, kiedy budowa kolei była już zapewniona, bank sprzedał z ogromnym zyskiem i dla siebie, i dla kilku biorących w tym udział osób»[66]...

Monopol, skoro już powstał i obraca miliardami, z absolutną koniecznością przenika wszystkie strony życia społecznego, niezależnie od ustroju politycznego i od jakichkolwiek innych «szczegółów». W niemieckiej literaturze ekonomicznej istnieje zwyczaj lokajskiego wychwalania uczciwości urzędników pruskich przy jednoczesnym wskazywaniu palcem na francuską panamę[67] albo amerykańską sprzedajność polityczną. Faktem jest jednak, że nawet burżuazyjna literatura, poświęcona bankowym sprawom Niemiec, zmuszona jest stale wykraczać daleko poza granice operacji czysto bankowych i pisać np. o «pędzie ku bankowi» z powodu coraz częstszych wypadków przechodzenia urzędników państwowych na posady w banku: «Jak stoi sprawa z niesprzedajnością urzędnika państwowego, którego skryte dążenia skierowane są ku zyskownej posadzie na Behrensstrasse?»[68] - ulica w Berlinie, na której mieści się «Bank Niemiecki». Wydawca pisma «Die Bank», Alfred Lansburgh, napisał w r. 1909 artykuł: «Ekonomiczne znaczenie bizantynizmu», między innymi, z okazji podróży Wilhelma II do Palestyny i bezpośredniego rezultatu tej podróży, budowy kolei bagdadzkiej, tego fatalnego «wielkiego dzieła przedsiębiorczości niemieckiej», które więcej przyczyniło się do «okrążenia» aniżeli wszystkie nasze grzechy polityczne razem wzięte»[69] (przez «okrążenie» należy rozumieć politykę Edwarda VII, który dążył do izolowania Niemiec i Otoczenia ich pierścieniem imperialistycznego sojuszu antyniemieckiego). Wspomniany już przez nas współpracownik tegoż pisma, Eschwege, napisał w r. 1912 artykuł: «Plutokracja a stan urzędniczy», demaskując np. wypadek, kiedy urzędnik niemiecki Völker, który był członkiem komisji kartelowej i odznaczał się wielką energią, został po pewnym czasie posiadaczem zyskownej posady w największym kartelu, w syndykacie stalowym. Tego rodzaju wypadki, które bynajmniej nie są przypadkowe, zmusiły tegoż pisarza burżuazyjnego do wyznania, że «zagwarantowana przez konstytucję niemiecką wolność ekonomiczna w wielu dziedzinach życia gospodarczego stała się pozbawionym treści frazesem» i że wobec istniejącego panowania plutokracji «najszersza nawet wolność polityczna nie może uratować nas od tego, że staniemy się narodem ludzi nie-wolnych»[70].

Co się tyczy Rosji, to poprzestaniemy na jednym przykładzie: kilka lat temu wszystkie gazety obiegła wiadomość o tym, że dyrektor kancelarii kredytowej Dawydow porzuca służbę państwową i obejmuje posadę w pewnym wielkim banku za pensję, która według umowy miała w ciągu kilku lat utworzyć sumę przeszło i mln rubli. Kancelaria kredytowa jest to instytucja, której zadanie polega na «zjednoczeniu działalności wszystkich instytucji kredytowych państwa» i która udziela subsydiów bankom stołecznym w sumie do 800-1.000 mln rb[71].

Właściwością kapitalizmu jest w ogóle oddzielenie własności kapitału od stosowania kapitału w produkcji, oddzielenie kapitału pieniężnego od kapitału przemysłowego, czyli wytwórczego, oddzielenie rentiera, żyjącego wyłącznie z dochodów z kapitału pieniężnego, od przedsiębiorcy i wszystkich osób, bezpośrednio biorących udział w rozporządzaniu kapitałem. Imperializm, czyli panowanie kapitału finansowego, jest to ten najwyższy stopień kapitalizmu, kiedy to oddzielenie osiąga olbrzymie rozmiary. Przewaga kapitału finansowego nad wszystkimi innymi formami kapitału oznacza panujące położenie rentiera i oligarchii finansowej, oznacza wyróżnienie się niewielu państw, posiadających «potęgę» finansową, spośród wszystkich pozostałych. W jakich rozmiarach odbywa się ten proces, sądzić można według danych statystyki emisji, czyli emisji wszelkiego rodzaju papierów wartościowych.

W «Biuletynie Międzynarodowego Instytutu Statystycznego» A. Neymarck[72] ogłosił nader szczegółowe, pełne i dające się porównać dane o emisjach na całym świecie, dane, które niejednokrotnie przytaczano potem częściowo w literaturze ekonomicznej. Oto bilans czterech dziesięcioleci:

Suma emisji w miliardach franków za dziesięciolecie:

1871-1880 76,1
1881-1890  64,5
1891-1900  100,4
1901-1910 197,8

W latach 1870-ych ogólna suma emisji na całym świecie zwiększa się szczególnie wskutek pożyczek w związku z wojną francusko-pruską i epoką grynderstwa w Niemczech, która po niej nastąpiła. Na ogół w ciągu ostatnich trzech dziesięcioleci XIX wieku zwiększenie się postępuje stosunkowo niezbyt szybko i dopiero pierwsze dziesięciolecie wieku XX daje olbrzymi wzrost, prawie podwojenie w ciągu lat 10-ciu. Początek XX wieku stanowi zatem epokę przełomową nie tylko pod względem wzrostu monopolów (karteli, syndykatów, trustów), o czym już mówiliśmy, ale i pod względem wzrostu kapitału finansowego.

Ogólną sumę papierów wartościowych na całym świecie w r. 1910 Neymarck określa w przybliżeniu na 815 miliardów franków. Odejmując, w przybliżeniu, powtórzenia, zmniejsza tę sumę do 575-600 miliardów. Oto podział według krajów (bierzemy 600 miliardów):

Suma papierów wartościowych w r. 1910
(miliardy franków)

Anglia 142 łącznie: 479
Stany Zjednoczone 132
Francja 110
Niemcy 95
Rosja 31
Austro-Węgry 24
Włochy 14
Holandia 12,5
Japonia 12
Belgia 7,5
Hiszpania 7,5
Szwajcaria 6,25
Dania 3,75
Szwecja, Norwegia, Rumunia i in 2,5
Ogółem 600,0

 

Z danych tych widać od razu, jak jaskrawo wyróżniają się cztery najbogatsze kraje kapitalistyczne, posiadające w przybliżeniu od 100 do 150 miliardów franków w papierach wartościowych. Z tych czterech krajów dwa - to najstarsze i jak zobaczymy, najbogatsze w kolonie kraje kapitalistyczne: Anglia i Francja; dwa inne - to najbardziej przodujące kraje kapitalistyczne pod względem szybkości rozwoju i stopnia rozpowszechnienia kapitalistycznych monopolów w produkcji - Stany Zjednoczone i Niemcy. Razem cztery te kraje posiadają 479 miliardów franków, czyli prawie 80% światowego kapitału finansowego. Prawie cały pozostały świat, tak czy inaczej, odgrywa rolę dłużnika i lennika tych krajów - międzynarodowych bankierów, tych czterech «filarów» światowego kapitału finansowego.

Szczególnie należy się zatrzymać na roli, którą w tworzeniu międzynarodowej sieci zależności i związków kapitału finansowego odgrywa wywóz kapitału.

<Dalej - Rozdział IV: Wywóz kapitału>


[50] Hilferding: «Das Finanzkapital» (tłum. ros.), M. 1912, str. 339.

[51] R. Liefmann, l. c., S. 476.

[52] H. Gid. Heymann, l. c., S. 269.

[53] Liefmann: »Beteiligungsgesellsch. etc.» S. 258.

[54] Schulze-Gaevernitz w «Grdr. d, S.-Oek.», S. 110.

[55] L. Eschwege: «Tochtergesellschaften», «Die Bank», 1914, 1, S. 544-646.

[56] Kurt Heinig: «Der Weg des Elektrotrusts», «Neue Zeit», 1912, 30. Jahrgang, 2, S. 484.

[57] E. Agahd: «Großbanken und Weltmarkt. Die wirtschaftliche und politische Bedeutung der Großbanken im Weltmarkt unter Berucksichtigung ihres Einflußes auf Rußlands Volkswirtschaft und die deutsch-russischen Beziehungen», Berlin 1914.

[58] Produgol - «Rosyjskie Towarzystwo do Handlu Paliwem Mineralnym Zagłębia Donieckiego», założone w r. 1906.

[59] Prodameta - Towarzystwo Sprzedaży Wyrobów Rosyjskich Zakładów Metalurgicznych», zalożone w r. 1901.

[60] Lysis: «Contre l'oligarchie financiere en France», 5 edition, P. 1908, p. p. II, 12, 26, 39, 40, 48.

[61] «Die Bank», 1913, N. 7, S. 630.

[62] Stillich, l. c., S. 143, i W. Sombart: «Die deutsche Volkswirtschaft im 19.Jahr-hundert und im Anfang des 20. Jahrhunderts», 2. Aufl., 1909, S.526, Anlage 8.

[63] «Das Finanzkapital» (tłum. ros.), str. 172.

[64] Stillich, l. c., S. 138 i Liefmann, S. 51.

[65] «Die Bank», 1913. II, S. 952 i nast. L. Eschwege: «Der Sumpt». Ibidem, 1912, l, S. 223 i nast.

[66] «Verkehrstrust» «Die Bank», 1914, 1, S. 89, 90.

[67] Panama francuska, - W r. 1882 towarzystwo francuskie Lessepsa rozpoczęło budowę Kanału Panamskiego, łączącego Ocean Atlantycki ze Spokojnym. W r. 1889 towarzystwo to zbankrutowało, przy czym wyszły na jaw wielkie defraudacje, przekupstwo itd. Od tego czasu słowo «panama» stało się synonimem wielkich oszustw.

[68] Lansburgh, «Der Zug zur Bank», «Die Bank», 1909, 1, S. 79.

[69] Ibidem, S. 301.

[70] Ibidem, 1912, 2, S. 825; 1913, 2, S. 962.

[71] E. Agahd, l. c., S. 201 i 202.

[72] Bulletin de l'Institut International de Statistique, vol. XIX, livre II. LaHaye, 1912. Dane o drobnych państwach, kolumna druga, wzięte są w przybliżeniu według norm r. 1902, powiększone o 20%.

Powrót do spisu treści